Fondue serowe – Fondue Neuchâteloise
15 grudnia 2010

Fondue to typowo zimowa potrawa, z korzeniami w Szwajcarii i we Francji, mocno sycąca i rozgrzewająca. W idealnym świecie jem ją gdzieś w wysokich Alpach po całym dniu spędzonym na stoku, jeszcze w kombinezonie narciarskim, w małej knajpce przy kominku w towarzystwie mojego męża. W realnym świecie nie ma kominka i gór, ale za to jest mąż, metr śniegu za oknem i domowe fondue. Też dobry scenariusz.

I jeszcze uwaga. Fondue serwuje się z mocną, czarną herbatą lub z białym winem. Nie powinno się go spożywać z wodą lub napojami gazowanymi, ponieważ może to spowodować skrzepnięcie sera w bryłę w żołądku. Kieliszek kirszu w trakcie posiłku sprawia, że w brzuchu robi się miejsce na więcej. Na jednym z blogów wyczytałam też, że ten, kto pierwszy w fondue zgubi swój kawałek bagietki, stawia reszcie butelkę wina. Ponieważ wino już było w domu to zastosowaliśmy zasadę „ten myje naczynia”.

Ponieważ kolacja z fondue był bardzo udana, podajemy przepis naszej wersji i polecamy na zimne wieczory:

    Składniki (2 porcje):
  • 1 biała bułka (bagietka) pokrojona w kostkę (jedna na 2 osoby)
  • 200 g sera gruyere
  • 200 g ementalera
  • 170 ml białego, wytrawnego wina – najlepiej z Neuchatel
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • 1/2 łyżeczki soku z cytryny
  • 1-2 ząbki czosnku
  • starta gałka muszkatołowa
  • biały pieprz

Przygotowanie:

  1. Naczynie do fondue smarujemy od środka czosnkiem i stawiamy na podgrzewaczu.
  2. Wlewamy do niego wino i podgrzewamy, aby alkohol wyparował.
  3. Dodajemy pokrojone w drobną kostkę lub starte na tarce o dużych oczkach sery wymieszane z mąką ziemniaczaną. Dodajemy soku z cytryny i stale mieszamy ruchem „w ósemkę”.
  4. Całość doprawiamy delikatnie pieprzem i gałką muszkatołową. Kiedy masa staje się gładka fondue jest gotowe.
  5. Cały czas utrzymujemy temperaturę fondue, żeby pozostało gładkie, uważając, by nie przypalić.
  6. Nabijamy pieczywo, maczamy w masie serowej i zjadamy.
Wasze komentarze
16 grudnia 2009

Potwierdzam wszystko co pisze w końcowych ciekawostkach ;) To z myciem naczyń to też bardzo dobry pomysł :)
Przyznaję za to, że nigdy nie dodaję soku z cytryny, tylko wino i kirsch.
A z ciekawości dopytam, czy i Wasze czerwone wino też było szwajcarskie? ;)

Wusia
16 grudnia 2009

Cześć Bea :) Jak już wspominałam, miło nam że wpadłaś. Oczywiście użyliśmy białego wina i aż wstyd napisać, ale chilijskiego :). Następnym razem może nawet poszukamy wina ze Szwajcarii w ramach dążenia do perfekcji. Może coś nam polecisz?

16 grudnia 2009

Nie jestem pewna, czy poza granicami Helwecji mozna dostac szwajcarskie wino ;) A gatunkow jest sporo, tu np. jedna ze stron im poswiecona :
http://www.swisswine.ch/english/bienv/main.asp

A mnie interesowalo to Wasze czerwone wino w hurtowej ilosci… bo ja wlasnie czerwone kocham nad zycie ;)

Wusia
16 grudnia 2009

Ja/my też preferujemy czerwone wino. Białego zostało pół butelki i nikt go nie rusza. Zostanie do risotto. Sytuacja nie do pomyślenia w przypadku wina czerwonego :). A co do babskiego picia to zazwyczaj jest to ogólnoświatowy mix win – każda z nas przynosi to, co lubi najbardziej ( ja np. Hiszpanię). Szwajcaria do tej pory nie brała udziału w mixowaniu.

16 grudnia 2009

To tak jak u mnie – biale wino tylko ewentualnie do gotowania ;) Czerwone zas dla przyjemnosci kubkow smakowych ;) Ja tez lubie wina hiszpanskie i wloskie; choc i z innych, dalszych terytoriow tez pilam pyszne trunki : argentynskie, afrykanskie, australijskie… Nie wiem, czy szwajcarskie by Ci / Wam posmakowaly ;)

29 grudnia 2009

Ciekawe, ciekawe, aż wstyd się przyznać, że tej wersji jeszcze nie próbowałam, a bardzo lubię fondue

Skomentuj artykuł

 *